Miałem nie oglądać. Oglądałem. 10:0. Aż z wrażenia wszedłem sobie na jedynki rodzimych portali, żeby zobaczyć, co piszą po meczu. Przy okazji zobaczyłem też, o czym jeszcze "informują".
Zwykle śledzę przez RSS, więc nie wszystko trafia do mnie w należytej oprawie. A czasem dobry film można zobaczyć...
... bo przecież jeden obraz wart jest tysiąc słów...
... a film to z milion chyba.
Jak nie ma sensacji, to zawsze można
poszukać w sporcie...
Choć to akurat trzeba umieć. Walenie w telewizję, która - jeśli to zrobiła, nie widziałem na szczęście - zgnoiła kierowcę autokaru przez powołanie się na słowa fotoreportera, który był na miejscu i sam robił zdjęcia zamiast powstrzymywać skandalicznie zachowujące się ekipy telewizyjne jest co najmniej nie na miejscu.
Szczególnie podlane takim bannerem...
... ale czemu tu się dziwić...
... skoro trzeba już szykować robotę na rano.