W Kampinosie bez zmian
30 kilometrów na rozgrzewkę - trudno to nawet nazwać wycieczką, sprawdziłem po prostu czy puszcza Kampinoska jest na miejscu i czy rower się nie rozsypie. Nie rozsypał się, ale należy mu się solidny przegląd.
Zdaje się, że w przyszłym sezonie trzeba będzie zainwestować w nowy osprzęt. Tymczasem rower w połączeniu z internetem - czyli kolejna społecznościówka i kolejny gadżet na blogu. Po prawej, pod pracą, a nad x-boxem (nic znaczącego, chociaż...) zabawka z bikestats.pl. Polecam uwadze blogujących rowerzystów. Jeśli o mnie chodzi, to do stałych rubryk przy dodawaniu wycieczek mogliby dodać jeszcze miejsce na wpisanie, jakiej muzyki się słuchało po drodze. Związek między ścieżką dźwiękową, osiągami i klimatem wycieczki jest znaczny.
Mijając Sieraków zboczyłem nieco z utartego szlaku i trafiłem na taki oto dom (zdjęcia zrobiłem za zgodą rezydujących w ogrodzie właścicieli):
Jestem niemal pewien, że widziałem gdzieś ten budynek - w jakieś gazecie o architekturze albo gdzieś w sieci. Jeśli ktoś go rozpozna - proszę o cynk w komentarzach. Strasznie fajny, położony dosłownie przy wjeździe do parku narodowego, przyjazną architekturą odcinający się od izabelińskiego standardu, na który składają się głównie popeerelowskie dacze, pojedyczne ceglane chałupy oraz coraz większe i coraz bardziej nadęte podmiejskie rezydencje w pseudodworkowym stylu - brzydkie, niezgrabne, projektowane według schematów domy z katalogów. A tu nagle taka perełka. Aż przyhamowałem z wrażenia :)
Zdjęcia mizerne, bo robione telefonem niestety. Zawsze sobie obecuję, że następnym razem wezmę aparat i nigdy nie biorę.
Zdaje się, że w przyszłym sezonie trzeba będzie zainwestować w nowy osprzęt. Tymczasem rower w połączeniu z internetem - czyli kolejna społecznościówka i kolejny gadżet na blogu. Po prawej, pod pracą, a nad x-boxem (nic znaczącego, chociaż...) zabawka z bikestats.pl. Polecam uwadze blogujących rowerzystów. Jeśli o mnie chodzi, to do stałych rubryk przy dodawaniu wycieczek mogliby dodać jeszcze miejsce na wpisanie, jakiej muzyki się słuchało po drodze. Związek między ścieżką dźwiękową, osiągami i klimatem wycieczki jest znaczny.
Mijając Sieraków zboczyłem nieco z utartego szlaku i trafiłem na taki oto dom (zdjęcia zrobiłem za zgodą rezydujących w ogrodzie właścicieli):
Jestem niemal pewien, że widziałem gdzieś ten budynek - w jakieś gazecie o architekturze albo gdzieś w sieci. Jeśli ktoś go rozpozna - proszę o cynk w komentarzach. Strasznie fajny, położony dosłownie przy wjeździe do parku narodowego, przyjazną architekturą odcinający się od izabelińskiego standardu, na który składają się głównie popeerelowskie dacze, pojedyczne ceglane chałupy oraz coraz większe i coraz bardziej nadęte podmiejskie rezydencje w pseudodworkowym stylu - brzydkie, niezgrabne, projektowane według schematów domy z katalogów. A tu nagle taka perełka. Aż przyhamowałem z wrażenia :)
Zdjęcia mizerne, bo robione telefonem niestety. Zawsze sobie obecuję, że następnym razem wezmę aparat i nigdy nie biorę.
Budynku ne poznaję,ale i na Młocinach widziałam coś fajnego w tym stylu tylko że okamerowany strasznie, a zdjęcie w biegu mi nie wyszło.
OdpowiedzUsuńp.s.Dziś na blipie test na #cykloza (ę)
http://blip.pl/s/8945516