Derby
Zastanawialiśmy się dziś w redakcji* nad tym, jak można byłoby "ugryźć" derby Warszawy na stronie internetowej. Mieliśmy kilka fajnych propozycji, które mogą nawet kiedyś ujrzeć światło dzienne, choć kibolstwo znów zrobiło wszystko, by się odechciało.
Od dwóch lat interesuję się piłką bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej (spora w tym zasługa gry Fifa, nawiasem mówiąc) i coraz bardziej męczy mnie to, że w Polsce nie da się emocjonować klubową piłką, o realnym kibicowaniu nie mówiąc.
Nie da się, bo co to za emocje, jak piłka tonie w korupcji? Co to za przyjemność, jak mecze kończą się zadymami? Ba, nawet nie tyle kończą - nie wiem czy celowo, ale nad wyraz zgrabnie napisał dziś "Stołek"; w czasie bijatyki w stolicy rozpoczął się mecz derbowy.
Wiem, odezwą się - jeśli w ogóle ktoś się odezwie - zaraz chętni, by dowodzić, że nie każdy kibic to kibol. Z pewnością. Ale ta garstka (?) narzucająca reszcie swój sposób wyrażania około portowych emocji nadal jest zbyt liczna na mój gust.
Chciałbym dożyć czasów, gdy nie dwie, lecz co najmniej cztery warszawskie drużyny grać będą w Ekstraklasie, a ich kibice, choć podzieleni, nie będą się tłuc, tylko oglądać mecze na stadionach lub w swoich pubach. Chciałbym, by wokół piłki była taka otoczka, jak na Wyspach. Na razie pozostaje mi emocjonować się ligą angielską.
Chciałbym szykować specjalne wydania gazet, czy specjalne dodatki na strony WWW lokalnych mediów w taki dzień, gdy Warszawa ma swoje piłkarskie święto. Pisać o tych klubach, o ich zawodnikach, krótko mówiąc pisać dla kibiców. Ale na razie nie ma to żadnego sensu. Szkoda czasu.
PS: W podlinkowanym tekście o zadymie rozbawiło mnie pierwsze zdanie pod leadem - o bijatyce dowiedziała się Gazeta Stołeczna. Nawet na Prażce słychać było syreny suk jadących na Muranów, więc średni to ekskluziw, koledzy :)
* W tym miejscu czas chyba dodać, że nie jest to już warszawska redkacja "Dziennika", lecz newsroom TVN Warszawa, kanału telewizyjnego i strony internetowej, które mają ruszyć jeszcze w tym roku.
Właśnie sobie przypomniałem, że wciąż nie znam wyniku - a po to wszedłem wczoraj na gazetę.pl. Było 1:1.
Nie da się, bo co to za emocje, jak piłka tonie w korupcji? Co to za przyjemność, jak mecze kończą się zadymami? Ba, nawet nie tyle kończą - nie wiem czy celowo, ale nad wyraz zgrabnie napisał dziś "Stołek"; w czasie bijatyki w stolicy rozpoczął się mecz derbowy.
Wiem, odezwą się - jeśli w ogóle ktoś się odezwie - zaraz chętni, by dowodzić, że nie każdy kibic to kibol. Z pewnością. Ale ta garstka (?) narzucająca reszcie swój sposób wyrażania około portowych emocji nadal jest zbyt liczna na mój gust.
Chciałbym dożyć czasów, gdy nie dwie, lecz co najmniej cztery warszawskie drużyny grać będą w Ekstraklasie, a ich kibice, choć podzieleni, nie będą się tłuc, tylko oglądać mecze na stadionach lub w swoich pubach. Chciałbym, by wokół piłki była taka otoczka, jak na Wyspach. Na razie pozostaje mi emocjonować się ligą angielską.
Chciałbym szykować specjalne wydania gazet, czy specjalne dodatki na strony WWW lokalnych mediów w taki dzień, gdy Warszawa ma swoje piłkarskie święto. Pisać o tych klubach, o ich zawodnikach, krótko mówiąc pisać dla kibiców. Ale na razie nie ma to żadnego sensu. Szkoda czasu.
PS: W podlinkowanym tekście o zadymie rozbawiło mnie pierwsze zdanie pod leadem - o bijatyce dowiedziała się Gazeta Stołeczna. Nawet na Prażce słychać było syreny suk jadących na Muranów, więc średni to ekskluziw, koledzy :)
* W tym miejscu czas chyba dodać, że nie jest to już warszawska redkacja "Dziennika", lecz newsroom TVN Warszawa, kanału telewizyjnego i strony internetowej, które mają ruszyć jeszcze w tym roku.
----{ edit 3.09.08, 7:04 }----
Właśnie sobie przypomniałem, że wciąż nie znam wyniku - a po to wszedłem wczoraj na gazetę.pl. Było 1:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz