Czekając na nowe odcinki "Losta"
W oczekiwaniu na nowy sezon "Losta", który, o ile mnie pamięć nie myli, ma się pojawić w TV w lutym przyszłego roku i ma mieć niestety tylko 16 odcinków kilka newsów z tajemniczej wyspy i okolic. Muszę przyznać, że mnie to wkręca.
1) Nowe osoby w obsadzie - i podejrzenia who is who. Ale to nic, bo...
2) ... pojawił się "wyciek z planu", czyli po prawdzie trailer czwartego sezonu (spoko, nic nie wyjaśnia, można spokojnie oglądać):
3) Mało? W sieci krąży jeszcze jeden taki "przeciek":
Więcej na ten temat (nadal bez spoilerów, oczywiście - tylko domysły). Trochę to wszystko pachnie "Star Trekiem", co wcale nie musi być przypadkowe, jak się zaraz okaże. Muszę powiedzieć, że popcorner.pl mocno u mnie punktuje takimi smaczkami. A przy okazji prywata, do współoglądaczy - nie mówcie mi z że nie ma sensu robić stopklatek w czasie oglądania i sprawdzać detali ;P Książkę Hawkinga przyuważyłem, gościa na rowerze widać w innym filmie z tajemniczym instruktorem (w jednym z końcowych odcinków trzeciego sezonu), Jacoba w domku też wypatrzyłem na stopklatce ;-)
Maniactwo. W dodatku niezbyt produktywne, ale jakże wciągające.
A swoją drogą czekam, aż Jenkins napisze kolejny rozdział "Kultury konwergencji" o J.J. Abramsie właśnie. On tam znakomicie opisuje podobne historie z tropieniem detali tego reality show, który miał podobną zresztą do "Lost" fabułę - co ludzie potrafili robić, by przed końcem poznać zakończenie. Zdjęcia satelitarne, wyjazdy na koniec świata, podpuszczanie osób z planu, docieranie do list gości hotelowych w okolicy...
Pisze tam też sporo o "Matrixie", np. o tym że ktoś, kto nie oglądał "Animatrixa" i nie grał w grę "Enter the Matrix" miał zupełnie odmienny odbiór dwóch ostatnich części filmu. Po prostu nie znał całości. Nie wszystkim się to podobało i dla tych, którym nie, mam chyba złą wiadomość. Na ComicCon J.J. Abrams pokazał coś takiego:
Obawiam się, że dla maniaków będzie to pozycja obowiązkowa. A skoro o Abramsie mowa, to nie gorzej promuje swój nowy film. Najpierw w kinach pojawił się trailer, potem zaś strona, na której co jakiś czas pojawia się nowa fotka. Internauci już przyuważyli, że na pierwszej między twarzami dwóch (choć podobno jak rozciąć i skleić, to się okazuje, że jednej) kobiet jest... hm... szatanek? Pójdziecie do piekła... Zdjęcia można przesuwać. A spróbujcie nimi potrząsnąć ;-) I tak dalej, i tak dalej - niesamowicie podoba mi się to, że te wszystkie rzeczy nie są podane na tacy, tylko świadomie dozowane, tak by Sieć sama je odkrywała. Moc.
Wiadomo, że będzie o potworach:
Mam nadzieję, że jakoś z tego wybrnie - że nie będzie to kolejny głupawy remake "Godzilli", która jest charming ;-) Dociekliwi mogą zobaczyć jeszcze serię filmów z planu, ale niewiele one wnoszą.
W tej sytuacji coraz bardziej wzrasta moja ciekawość w związku z kolejnym projektem Abramsa, czyli - Ou yes! - jedenastym pełnometrażowym "Star Trekiem", czyli moim ulubionym - sorry, "Lost" - serialem w wersji kinowej. Po słabym "Insurection", nieco lepszym "Nemesis", który zwiastował już w jakim kierunku może iść ten film oraz średnim serialu "Enterprise" jest spora szansa na coś ciekawego. No i gdyby to miało być promowane w ten sposób, to... maniactwo pełną gębą ;-)
Na razie wiadomo tylko, że film będzie sie dział w czasach poprzedzających pierwszy, oryginalny serial, a konkretnie w młodości kapitana Kirka i Spocka. Tego ostatniego zagrać ma aktor z innego obiecującego serialu, "Heroes" (drugi sezon już niebawem!) - Zachary Quinto. Ale nie tylko, bo jak się właśnie okazało pojawi się też...
... Leonard Nimoy, czyli po prostu Spock himself ;-) W rolę kapitana Pike'a, znanego wyłącznie koneserom Treka, wcielić ma się zaś... Tom Cruise. Zapowiada się dobrze.
Poza tym czekam jeszcze z napięciem na dwa filmy - nowego "Indianę Jonesa" (o którym to filmie dziś nie mam już siły niczego szukać) i "Mrocznego rycerza":
Tu też promocja postawiona na głowie - no ale skoro zajmuje się nią sam Joker (tak, to jest oficjalna strona filmu, powiedzmy)...
Pożyjemy zobaczymy - na razie karmimy się popcornerem. I trzeba przyznać, że ta zabawa wkręca - dzięki powiązanym filmom na Youtube i tagom na popcornerze mógłbym ten wpis rozbudowywać do samego rana.
Hah, mnie też Lost pochłonął i uwielbiam go między innymi za te smaczki, które można wyłapywać na stopklatkach, albo po prostu bardzo uważnie oglądając. A jeśli czegoś nie zauważymy, to jest ogromna szansa, ze zauwazyl to ktos z milionow widzow na calym swiecie i za chwile wyplynie w sieci. Czekamy do lutego.
OdpowiedzUsuńMnie na całego wkręciło czekanie na "The Dark Knight". Codziennie szukam jakichś strzępków informacji, nieprzesadnych spojlerów i tym podobnych, bo generalnie Gotham City to dla mnie najlepsze fikcyjne uniwersum, jakie udało się stworzyć na zachód od Polski :)
OdpowiedzUsuńPo "Batman Begins" Nolan to dla mnie prawie geniusz i po tej dotychczasowej kampanii, którą, jak już napisałeś, prowadzi Joker [opis tej całej, mistrzowskiej kampanii tutaj: http://www.batcave.stopklatka.pl/index2.php?id=thedarkknight_marketing] jestem już pewien, że Mr. J. Heatha Ledgera koncepcyjnie [a może i aktorsko?] urwie głowę Mr. J.'owi Jacka Nickolsona.
Pozdrawiam :)
P.S.: Ten plakat z Jokerem, który wkleiłeś, to fake ;)
A no i jeszcze jedno - dla mnie Lost nie byłby tym samym, gdyby nie para scenarzystow Damon Lindelof & Carlton Cuse, ktorzy tworza tak przekozackie podcasty i sa tak przepelnieni abstrakcyjnym humorem, ze mozna ich sluchac godzinami :) No i swietnie graja na banjo ;)
OdpowiedzUsuńkurka, a mnie lości na początku irytowali, potem wkręcili, a potem wkurzyli, jak się dowiedziałam, że scenarzyści sami nie wiedzą o co chodzi i nie znają zakończenia :)
OdpowiedzUsuńA to zawsze tak - nigdy nie wiedzą do końca co i jak się skończy, bo nie wiedzą ile dany serial będzie przyciągał widzów i czy dostaną kasę na kolejne sezony ;)
OdpowiedzUsuń