10 lipca 2007

Taka różnica mnie nie zachwyca

W toku mojej dzisiejszej blogerskiej nadaktywności uświadomiłem sobie z pewnym niepokojem jedną rzecz: na myśl o tym, że do władzy wrócić mieliby ludzie z SLD, SdPL czy - dla mnie nieakceptowalnej w chwili poczęcia - koalicji LiD telepie mnie bardziej, niż na widok Kaczyńskiego. Nie żebym im życzył sukcesów, ale powrotu tamtych nie zniese... Czy ten kraj wyrwie się wreszcie z tego zaklętego kręgu? Będzie wreszcie jakaś alternatywa? Liczyłem, że niechęć do Kaczyńskich zrodzi wreszcie jakąś młodszą partię, jakąś formację liberalno-demokratyczną, bez lewackich odjazdów, ale też nie narodowo-katolicką, nastawioną na sprawy gospodarcze... I nic - krytyka Kaczyńskich, owszem, gumowe kaczuszki, parady równości, wolności i innych ości - to tak. Ale żeby było wreszcie na kogo głosować? To nie.I znów zobaczymy w sejmie te same gęby.

"I tak kurwa do zajebiania".

2 komentarze:

  1. Mam podobne odczucia. Z jednej strony Kaczyński (Jarosław, bo Lech, mam wrażenie, jest tylko dlatego na scenie politycznej, że jego brat nie opanował jeszcze umiejętności bilokacji i nie może pełnić dwóch urzędów na raz), z drugiej strony LiD, który niesie ze sobą grzech pierworodny LSD. Zastanawiałem się ostatnio, na ile decyzja demokratów o wejściu w to całe porozumienie jest kwestią racjonalnego rachunku, tj. próby zdobycia w sejmie przyczółku, po to by w ogóle zaistnieć w szerszej świadomości wyborców, a na ile rozpaczliwym porzuceniem swojego imidżu. Tego, który kreowali przez naście lat polskiej demokracji, tj. inteligenckiej partii fotelowej (bo kanapa, to mogłaby się dla nich okazać za duża). Jakby nie patrzeć, z jednej strony mamy owładniętego manią prześladowczą premiera, który gotów jest odgórnie sterować moralnością społeczeństwa, a z drugiej połączenie post-eseldowskiej elitki (która już wiele razy zdążyła się skompromitować) z partią mędrców, których nikt nie chciał słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to jest poważniejszy problem, niż tylko kwestia zejścia się z SLD. Bardzo zawiodłem się np. na Geremku przy jego komentarzach nt. szczytu UE w Brukseli. Stwierdzenie, że Polsce przydałaby się nauczka w postaci wykluczenia z dalszych rozmów i to w wywiadzie dla bardzo niechętnej Polakom zagranicznej gazecie wydaje mi się dowodzić, że frustracje biorą górę nad rozsądkiem.

    OdpowiedzUsuń

©
Jeśli chcesz wykorzystać jakiś materiał z tej strony, pamiętaj o podaniu źródła.
--
Obrazek Małego Powstańca na deskorolce autorstwa Jerzego Woszczyńskiego wykorzystałem dzięki uprzejmości autora.
--
Szablon: Denim by Darren Delaye.