Cmentarze
65 kilometrów obfitujących w drobne wydarzenia wczoraj zrobiliśmy. Pierwszy raz na tym rowerze przeleciałem przez kierownicę na ten przykład. Brat z kolei... zasnął za kierownicą ze zmęczenia i zaliczył glebę pod domem :)
Trafiliśmy na dwa cmentarze. Jeden pod Zaborowem. Widać go ze szlaku, jakieś 200 metrów w bok, w lesie stoi kilkadziesiąt krzyży. Pochowano tu kilkunastu ułanów, którzy zginęli w 1939 roku i zabitych przez gestapo mieszkańców okolicy.
Do Zaborowa dotarliśmy niebieskim szlakiem, który na pewnym odcinku jest po prostu wąską ścieżką przez bagna, pełną dziur, zwalonych drzew i błota. Polecam z całą mocą, choć to kawał drogi.
Mieliśmy też powód, by zajrzeć na cmentarz Północny. Zawsze, gdy tam jestem, w tej stosunkowo nowej części, gdzie nie ma wysokich drzew, zadziwia mnie, jak tam jest kolorowo. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, które dobrze by to oddawało, nie było słońca. Ale ilość kolorowych kwiatów poraża. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że tam... jest wesoło.
Trafiliśmy na dwa cmentarze. Jeden pod Zaborowem. Widać go ze szlaku, jakieś 200 metrów w bok, w lesie stoi kilkadziesiąt krzyży. Pochowano tu kilkunastu ułanów, którzy zginęli w 1939 roku i zabitych przez gestapo mieszkańców okolicy.
Do Zaborowa dotarliśmy niebieskim szlakiem, który na pewnym odcinku jest po prostu wąską ścieżką przez bagna, pełną dziur, zwalonych drzew i błota. Polecam z całą mocą, choć to kawał drogi.
Mieliśmy też powód, by zajrzeć na cmentarz Północny. Zawsze, gdy tam jestem, w tej stosunkowo nowej części, gdzie nie ma wysokich drzew, zadziwia mnie, jak tam jest kolorowo. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, które dobrze by to oddawało, nie było słońca. Ale ilość kolorowych kwiatów poraża. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że tam... jest wesoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz