07 czerwca 2011

Stefan Kuryłowicz 1949 - 2011

Wciąż nie mogę uwierzyć w wiadomość, która odległy wypadek lotniczy na drugim końcu Europu zamieniła w tragedię dotyczącą Warszawy. Jak mocno? Uświadomiłem to sobie przeglądając stronę internetową pracowni Stefana Kuryłowicza w poszukiwaniu jego najważniejszych projektów. Swoje piętno na architekturze Warszawy odcisnął w tak wielu miejscach, pracując nad projektami tak charakterystycznymi, że z powodzeniem można o nim mówić, jako o architekcie warszawskim, kształtującym obraz tego miasta.

Poznałem go przy jakiejś służbowej okazji, potem rozmawialiśmy nie raz, zarówno o jego projektach, jak i ogólnie o architekturze. Często powoływałem się na niego w swoich tekstach, bo mówił ciekawie i ładnie. Lubiłem z nim rozmawiać i zawsze miałem wrażenie, że dla niego rozmowa ze mną też nie jest męką. Doceniał to, że rzuty i przekroje nie były dla mnie obcą materią. W pamięć zapadło mi spotkanie w siedzibie SARP-u na Foksal. Podjechał swoim słynnym jaguarem, wysiadł, ubrany w dobry garnitur i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę wejścia. Wyglądał jak gwiazdor spieszący się na premierę filmową.

Był z rocznika mojego ojca, musieli się nie raz mijać na schodach gmachu Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej przy Koszykowej, choć nigdy nie wyszło to w żadnej rozmowie. Jako dzieciak bywałem z tatą na Foksal - gdy po wielu latach wróciłem tam jako dziennikarz zaczynający pisać o architekturze, poczułem że choć wybrałem inną drogę, to jednak nie oddaliłem się wcale tak bardzo. Oparta o wspólne zainteresowanie warszawską architekturą, "służbowa" znajomość z profesorem była tego cennym potwierdzeniem.

Za tydzień mija 10 lat do śmierci mojego ojca. Wczoraj zginął profesor Stefan Kuryłowicz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

©
Jeśli chcesz wykorzystać jakiś materiał z tej strony, pamiętaj o podaniu źródła.
--
Obrazek Małego Powstańca na deskorolce autorstwa Jerzego Woszczyńskiego wykorzystałem dzięki uprzejmości autora.
--
Szablon: Denim by Darren Delaye.